Każdy ośrodek powinien mierzyć swoją efektywność w wielu punktach – istnieją wskaźniki obliczone na dużych populacjach i pozwalające określić czy wszystko, zarówno na poziomie laboratorium jak i lekarskim, działa prawidłowo (np. współczynnik zapłodnienia, rozwoju zarodkowego, efekty poszczególnych lekarzy i embriologów).
To co ośrodki podają do informacji Pacjentów to jedynie ułamek tej wiedzy, jednocześnie najbardziej istotny – informacja o uzyskanych ciążach. Przeglądając statystyki warto zwrócić uwagę jaka grupa wyjściowa była analizowana: czy podawane są ciąże w przeliczeniu na wykonany transfer, na rozpoczętą stymulację, czy kumulatywne – na jeden cykl stymulacji ze wszystkimi wykonanymi transferami lub wręcz na kilka cykli. Warto dopytać o to, jakich grup wiekowych dotyczą dane. I wreszcie porozmawiać z lekarzem lub embriologiem o procedurach stosowanych w danym ośrodku. Na przykład – jeśli ośrodek wykonuje tylko transfery blastocyst jego wskaźniki „na transfer” mogą być bardzo wysokie, ale „umkną” z nich wszystkie cykle, w których trzeba było przerwać leczenie, nie udało się uzyskać komórek lub zarodki przestały się rozwijać na wcześniejszym etapie.
Niezależnie od tego, które statystyki zdecydujemy się jako ośrodek opublikować – stosując świadomie metodę zapłodnienia pozaustrojowego umożliwiamy posiadanie biologicznego potomstwa ogromnej grupie tych, dla których inne metody leczenia nie mają szans powodzenia lub grożą bezpowrotną utratą czasu reprodukcyjnego. Z zaprezentowanych na konferencji Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii statystyk Ministerstwa Zdrowia, dotyczących refundowanych cykli leczenia metodą zapłodnienia pozaustrojowego w latach 2013-2016 w Polsce wynika, że 80% par uczestniczącym w programie udało się pomóc.